Winny skarb, czyli Kapitan Beczka i rubinowa fascynacja
Recenzja Sankt Urban Faszination
Ahoj kamracie! Wskakuj na statek pod winną banderą. Tym razem Twój ulubiony kapitan zaprasza na rejs w stronę rubinowej fascynacji. O czym mowa? Nie o wyspie skarbów, a o niemieckim winie Sankt Urban – Faszination.
Wiosenny wieczór, spokojne wody i pełny kieliszek wina oświetlany delikatnie przez lampę. Klnę się na martwą papugę – takie rzeczy tylko na łajbie Kapitana Beczki. Podczas tego wyjątkowego rejsu raczę znakomitym trunkiem – winem czerwonym jak najpiękniejszy rubin.
“Faszination” po polsku to oczywiście fascynacja i co tu dużo mówić, to był iście fascynujący trunek. Kolor? Ciemnoczerwony, rubinowy. Zapach? Delikatny, słodki, owocowy. Smak? Właściwie trudny do określenia. Nie odnalazłem nic, co wskazywałoby na jakiś przykładowo konkretny owoc. Najważniejsze – alkohol. Etykieta głosi 14%. Ani mało, ani dużo. Na pewno go czuć, ale niespecjalnie mocno. Zostanę więc przy dobrze zbalansowanym wytrawnym winie. Dobry napitek na spokojny wieczór
No więc co w nim takiego fascynującego? Na początek to, że wino powstało z cytuję „wyselekcjonowanych odmian winogron – szczepów ina czerwonego Cabernet Sauvignon Frühburger Merlot. Nic mi to nie mówi, ale z pewnością taka mieszanka wzbudza ciekawość. Fascynujący jest też zapach – na mój kapitański nos – nie pachnie jak zwykłe czerwono wino.
Słowem podsumowanie – wino Sankt Urban – Faszination to więcej niż solidna propozycja. Kto osuszy kieliszek albo i butelkę z pewnością nie będzie żałował (no, chyba że dopadnie go kac).